Październik 2013
Dźwięk klucza w zamku do drzwi.
Powolne miarowe przekręcanie.
- No nasz francuzek wraca- parsknął Wank.
Cała trójka tryumfalnie, a zarazem z ogromnym zaciekawieniem wybiegła do przedpokoju. No i po chwili padli.
W progu stał ICH Richie.
Który zawsze uznawał tylko markowe ciuchy.
Który wyglądał zawsze modnie, zgrabnie i estetycznie.
Stał...
Tyle , że miał ma sobie pomarańczowego T-shirta ze straganu, z wielką , pozłacaną rybą na samym środku, oraz wyposażonym w ogromne serducho, własnoręcznie wykonanym napisem I <3 Goldie.
A na głowie czapeczkę.
Typową trójkolorową czapeczkę, powstałą za czasów rewolucji francuskiej, sprzedawaną aż do dziś jako gadżet turystyczny.
W dodatku trzymał na szyji opakowanie z aparatem fotograficznym, a w ręce...
PRZEWODNIK PO PARYŻU!
I chyba właśnie to ostatnie sprawiło, że gałki oczne skoczków przybrały wielkość ogromnych spodków.
- Hej chłopaki. Co tak się gapicie?
-Eeee- odezwał się jedyny, który nigdy nie tracił języka w gębie- Freitag, ty masz udar mózgu?
- Wankuś, byłbym wdzięczny za to abyś przejawy swojej nieskończonej inteligencji popierał jakimś wyjaśnieniem.
- Wyjaśnienie? Bardzo proszę, spójrz do lustra.
- No patrzę. I co?
- Debilu! Richard Freitag ubrany na bazarze. Richard Freitag z książką turystyczną, w której pewnie są dzieła sztuki. Ludzie, przecież to trzeba uwiecznić! To jest wydarzenie na miarę nowej epoki! Boże, co ty jeszcze wymyślisz?
- Niewiadomo- Welli zdecydował się odpowiedzieć za swojego przyjaciela- niedługo usłyszymy, że Richard Freitag... OMG, sam już nie wiem.
Chcieli się z niego ponabijać. Jak to między kumplami , a tym bardziej między skoczkami bywa.
Chcieli, aby oni wymyślali bzdury, a on się wkurzał i krzyczał, że to nieprawda.
Ale się zawiedli.
I uciszyli w ciągu sekundy.
Bo ciemnowłosy usiadł na podłodzę, wystrzeżył do nich swoje białe zęby i spojrzał.
Oczami, przepełnionymi milionami zwariowanych świetlików, których nie sposób zgasić.
I nagle zrzucił im perardę na głowę:
- Masz rację Andi, bo właśnie usłyszycie. Richard Freitag się zakochał. Sęk w tym, że wpadłem jak szczeniak. Który widzi coś i bez zastanowienia za tym leci. I od razu odpowiem na kolejne pytanie autorstwa Wanka...
Nie, nie wstydzę się tego
-No, no. Ale ty nie licz, że na tym jednym pytaniu do Ciebie się skończy. Niczego nie będziesz przede mną ukrywał. Do pokoju. Natychmiast.
-A co? Ty jesteś jego mamuśką, żebyś wszystko musiał wiedzieć?- spytał Freund- dobra ale tak na serio to robimy zapiekanki, siadamy na kanapie i Freitag mówi. Ty milczysz! Ktoś ma jakieś "ale"?
- Nie ma sera żółtego- mruknął Andi młodszy.
- A pozwolił Ci go ktoś jeść?- dodał starszy - gdyby zniknęło tylko tyle ile ja zjadłem, to spokojnie starczyłoby na jedną porcję... Moją porcję oczywiście.
- Dobra. To w takim razie rzucamy kostką, kto idzie do Lidla po lody!
- Ale kostka ma sześć stron, a nas jest czterech.
- No właśnie. Jedna druga szans , że padnie na Ciebie Wank.
Tak to, jak to zawsze było w ich stylu zaczęli się wykłócać, rzucili kostką chyba z dwadzieścia razy, które nic nie dały, po czym zdecydowali się zawrzeć kompromis.
Czyli do Lidla poszli wszyscy.
( Rozmowa ważna, ale supermarket i żarcie, to piorytet).
Minęła godzina zanim rozłożyli się wygodnie z pucharkami pyszności na kanapie i byli gotowi wysłuchać kumpla.
- A więc... - zaczął Wank
- Możesz mi nie przerywać?
- A jak mam Ci przerwać, skoro jeszcze nie zacząłeś?
- Dobra, dziś puszczę Ci płazem... Chłopaki, ona jest cudowna. Skromna, inteligentna , wyjątkowa...
- Tyle już wiemy. Ja chcę jakieś szczegóły!
- To jest kobieta mojego życia. Rozumiecie? Nigdy przenigdy nie czułem czegoś takiego, do nikogo.
Matko, jeśli to spieprzę to zabiję się żywcem!!!
- Eee, jak można się zabić żywcem?
- Andreas, to była przenośnia literacka. Ale wracając, ma jasne włosy, takie prawdziwie...
-Uuuu, blondyna. Nigdy sobie nie przgruchasz czegoś innego dla odmiany?
- Wank, ja zaraz naprawdę wszystko rozwalę, z tego względu, że skończę w więzieniu za ukatrupienie twojej szlachetnej osoby. A innym językiem mówiąc, możesz się już kurwa zamknąć?
- Wiesz co? Ja się tobą przejmuję , a ty...- usta skoczka wygięły się w podkówkę
- Dobra, dobra też cię lubię. Ale po pierwsze między jasnymi włosami ,a blond-plastikiem jest straszliwa różnica. Po drugie, tu nie ma mowy o żadnym przygruchaniu. Z przygruchanymi panienkami się śpi,
a Veronikę się kocha? OK?
- Spoko- mruknął Freund
- Eeee, chwileńkę- dodał Welli- ty na serio chcesz nam wmówić, że spałeś na kanapie?
- Tak- odparł zapytany, krótko i rzeczowo.
Wank zakrztusił się jedzeniem, a Andi spadł z krzesła.
- Jakim cudem?- wyjąkał.
-Takim, że zamykała mi drzwi przed nosem i szła spać- wymruczała niczym małe dziecko, któremu zabrano misia "wielka, znana i nieziemsko cudowna gwiazda skoków".
- Kurde, myślałem, że to jakaś mała beksa,po tym co mówiłeś, a widać, że ma charakterek. Zaryglowała się na klucz- parsknął Sev- pierwsza, która miała siłę to zrobić.
- Uuuu, już ją zaczynam lubić- młody klepnął przyjaciela w ramię- to kiedy nam ją przedstawisz?
- Właśnie- dodał Wank, który, co chyba było jego rekordem życiowym milczał przez minutę- a po za tym ile jeszcze zamierzasz czekać? Sam wiesz z czym?
Richie przybrał minę herosa, dzielnie znoszącego najstraszliwsze cierpienia, katorgi i tortury:
- Tyle, ile będzie trzeba. A dokładniej tyle ile ona zechce. Ludzie, zrozumcie mnie. Miłość to służba. I ofiara...
Potem opowiadał im o wszystkim co przeżyli we Francji, a także o dzieciństwie i problemach ukochanej.
- Aaa, to wszystko tłumaczy- skomentował Freund- traumy z pierwszych lat życia, przyczepiają się do człowieka już na zawsze. Dlatego boi się zaangażowania. Musisz być bardzo delikatny Richie.
- Ale całowaliście się już chociaż? Jesteście oficjalnie razem, czy nie?
- Wankuś , czy dla Ciebie miłość ma tylka aspekt seksualny?- spytał Welli .
- Ooo, odezwał się ten , który tyle razy kochał czysto, święcie i platonicznie. Ileż to było? Bo już zgubiłem się w liczeniu?
- Dokładnie tyle razy ile ty.
- Czyli po zero- podsumował Sev.
- Mamy jeszcze czas- odparował Welli- to znaczy ja. Mam 18 lat, a.Richard 21. Więc spokojnie, natomiast ty Wankuś, trać już nadzieję. Wkraczasz w smutny okres przekwitania, będziesz starą panną. I kto Cię utrzyma? Smerfy?
- Bo na pewno nie ja- dodał Richie
- Przestańcie- biedny wielbiciel niebieskich ludków, zaczął się chyba zastanawiać czy kumple nie mają racji...
- Tak, tak- kontynuował Andi młodszy- już się zaczynasz kurczyć.
Ta obelga była już dla Wanka nie do wytrzymania i na głowie nastolatka wylądowała cała miska lodów, wraz z rodzynkami, które zgrabnie, jeden po drugim staczały się po wellusiowej twarzyczce.
Freitag i Freund ryknęli.
-Młody, ten twój łeb to jest jakiś magnes przyciągający obleśne wydzieliny. Chyba czas napisać książkę: " Sto przypadków włosów Wellingera". Oto niepowtarzalny pomysł na zarobienie fortuny i literackiego Nobla...
- Buuu- płakał Welli- dlaczego zawsze ja???
Richard zaraz musiał zlitować się nad wyjącym wniebogłosy "braciszkiem" i ruszyć mu na pomoc. ( Miał już w tym taką wprawę, że jakiś czas temu zakupił nawet ręcznik, na którym czarnym flamastrem zamieścił specjalną adnotację: "do kłaków Andiego. Przedmiot nieprany, używasz na własną odpowiedzialność).
- Well, czy ja Ci będę matkował całe życie? - spytał gdy pięć minut później siedzieli oparci o ukochany przedmiot Severina.
- Uuu, no wybacz. Ale chyba mnie nie zostawisz samego na pastwę Wanka, co?
- Nie, nie. No ale wiesz, prawda?
- Spoko, dam sobie radę. Ale mogę ją poznać?
- No jasne, jak najszybciej. Muszę usłyszeć wasze zdanie debile.
Noo i jeśli chcecie dziś iść na jakąś balangę, to błagam Andi pilnuj się sam i nie pij za dużo.
- A ty?
- Chłopie, ja nie mam po co- miał mówiąc to minkę małego, szczęśliwego, dopieszczonego psiaka- przecież tam się lata po jedno...
- To zostanę w takim razie z tobą. Nauczysz mnie polować na porządne baby, zgoda Romeo?
Przybili sobie "żółwika " i wybuchnęli radosnym rechotem.
Tacy z nich byli przyjaciele...
Tydzień później Richard Freitag przedstawił Veronikę skoczkom , jako swoją oficjalną dziewczynę...
Wank stwiedził, że zwraca kumplowi honor i przestaje się z niego i jego uczucia nabijać...
( Hm... Przynajmniej się postara).
A u Wellingera zaczęły się uwydatniać pierwsze odznaki nagłej, zżerającej od środka i dla nikogo niepojętej depresji.
Wszystko dość pechowo złożyło się przypadkiem w czasie. Wszystko to i jeszcze coś...
Chichot losu...
O którym nikt nie wiedział.
Ludzkie "ja"...
O którym nie można było myśleć bez obaw.
________________________________
Przepraszam za ostatni tydzień, nawet nie odpowiedziałam na niektóre wasze komentarze, nie mówiąc już o zaniedbanych blogach,czy usunięciu tych listków z tła.
Przepraszam, przepraszam, przepraszam...
W weekend się tym zajmę, choć i tak pierwsze miejsce dla "ukochanej" matmy i poniedziałkowego testu.
Czemu ja kurze muszę zdawać to rozszerzone cholerstwo na maturze:(
Rozdziały mi się kończą...
Dobra, koniec marudzenia ;D
Ściskam was kochane moje i wracam do "Dżumy". Taa, to w odniesieniu do tego pozytywnego nastawienia...
Buziaki i trzymajcie się <3
Hahahahahhahahaa miałam się uczyć na chemię, potem miałam pisać, ale koniec końców i tak czytam :D
OdpowiedzUsuńOj, chłopaki, chłopaki, czy zawsze musicie taki rozwalać ? XD
Po pierwsze Wank i jego "podejście do miłości" XD
Recznik do kłaków Welliego XD
Rozwalasz dziewczyno i tyle XD
Nie mam nic więcej do powiedzenia XD
weny kochana ;*
Widzę, że Cię zaiksdeowało
UsuńXD
Tak, oni do tego właśnie służą, żeby pozwalać i żeby wszyscy się śmiali zamiast być smutni.
Tak po prostu XD
Dziękuję za komentarz i trzymaj się kochana<3
http://uciekinier-i-eva.blogspot.com/ <----- nowy blog zapraszam :3
UsuńJa z góry przepraszam, ale komentarz nie będzie zbyt odkrywczy, ani długi, bo po prostu nie mam czasu :(
OdpowiedzUsuńZacznę może od tego, że Wankuś na pewno nie zostanie starą panną. Zawsze znajdą się jakieś napalone hot fanki, które chętnie zmienią dla niego stan cywilny ;) Richard zabujany po uszy jest taki kochany, świetnie opiekuje się malutkim Wellim ;)
I to na końcu. Znowu podejrzenia padają na Welliego. Dalej sądzę, że Vera zdradziła z nim Richarda.
No nic. Kończę tę bezsensowną wypowiedź, bo zaraz współlokatorki zdemolują mi pokój.
Ech, "Dżuma". Czuję się tak staro :(
Nie przepraszaj ;)
UsuńW pewnych okresach wszyscy cierpią na totalny brak czasu i rozumu:)
Eh... Ja to bym czasem chciała być za starą na większość tego co robię...
Dobra, nie wiem co mówię, wszyscy "starsi" tak twierdzą.
Widzę, że trzymasz się twardo swoich teorii :)
Dziękuję i pozdrawiam;)
Ty przepraszasz?
OdpowiedzUsuńTO JA PRZEPRASZAM.
Jestem złym, złym człowiekiem i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.
Znaczy mam szkołę, ale to nie jest żadne usprawiedliwienie, bo kto przekłada naukę i wykształcenie nad blogi o skoczkach?
Takie mam porąbane priorytety.
Dobra, ale już nie pieprzę,tylko zabieram się do skomentowania tych dwóch cudnych rozdziałów, ktore teraz dosłownie pochłonęłam.
Jestem taka megaaaaa zaintrygowana! Po prostu nie umiem się połapać w tej intrydze, próbuję to zrozumieć, ale piszesz tak dobrze,że się nie da! Nawet rąbka tajemnicy nie odkryjesz, żeby choć trochę zaspokoić moją ciekawość - jesteś złaaa ;D
Mam przeczucie,że jak już się to wszystko rozwiąże, to będę zbierać szczękę z podłogi, bo mnie to po prostu rozpieprzy i będę o tym myśleć przez tydzień w czasie bezsennych nocy.
Najbardziej jestem zafascynowana tą depresją i dziwnym zachowaniem Welliego.
Mały mój skarbeńku, co Ty masz z tym wspólnego?
Wprawdzie teoria Wanka o zastraszaniu go przez przestępcę zdaje się być wiarygodna, ale skoro już ją wysunęłaś to znaczy,że na pewno nie o to chodzi i ...
o Boziu, boję się,że nasz Welli coś narozrabiał.
Ostrzegam Cię, że tego nie przeżyję. I będe ryczeć.
I wciąż nie wybaczyłam Ci Veroniki.
Żebyś była tego świadoma.
No.
A poza tym kocham to opowiadanie i Ciebie i nie mogę się doczekać kontynuacji.
Tym razem nie dam się szkole i postaram się przybyć na czas, promise!
Trzymaj się <33
Dzięki kochana<3
UsuńWykształcenie czy skoczkowie???- oto jest pytanie :D
Dobrze wiedzieli, że ktoś jeszcze oprócz mnie ma w dziwny sposób przedstawione priorytety. Tak, czuję się niezrozumiana ;D
A co do rąbka tajemnicy, to i owszem. Został już uchylony raz czy dwa.
Oj kochana moją, ty mnie jeszcze znienawidzisz... I to podwójnie...
Ale nic nie mówię.
Trzymaj się<3
Coraz bardziej staje się wiarygodny fakt, że Wellinger ma z tym coś wspólnego. No ale jak już wspomniałam pod poprzednim rozdziałem - nie wierzę w to. Na pewno nie ma w tym bezpośredniego udziału, nie dam sobie wmówić, że ten aniołek jest zły :D
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo<3
UsuńAniołek...Mały skarbeniek...
Ehh... Jak ja bym chciała być w jednej setnej uwielbiana jak
pan Wellinger.
Ale cóż... Niektórzy już tacy się rodzą<3
Buziaki i pozdrawiam.
Cudny rozdział *_*
OdpowiedzUsuńTylko oczywiście cały zabawny i wywołujący napady śmiechu - a na samym końcu ziarenko niepokoju. Nawet na chwilę nie dasz nam zapomnieć o tym, co wydarzyło się później, prawda?
" Sto przypadków włosów Wellingera" - coś czuję, że ta książka byłaby bestsellerem :D ja bym się zdecydowanie na nią pisała :)
No ale dlaczego każdy temat musi mi się ostatecznie kojarzyć z Wellim? Zastanawiam się cały czas co jest z tą jego zagadkową depresją. No przecież nie chcę go o nic oskarżać, ale jakieś wątpliwości wciąż we mnie są. Tak szczerze mówiąc to chyba nawet coraz większe.
Ale mimo wszystko, wbrew przeczuciom - jak długo będzie się dało - będę go bronić. Bo to przecież nasz kochany, oblany lodami Welli <3
http://men-of-her-life.blogspot.com/ - zapraszam na czwóreczkę ;)
buziaki :**
Dziękuję Ci bardzo kochana.
UsuńDo Ciebie już wpadłam, oczywiście:)
Dlaczego wszystko kojarzy się z Wellim. Wiesz, na to pytanie nie mogę Ci odpowiedzieć.
No ale chyba przyznać jedno mogę - tak, wie więcej niż reszta chłopaków.
Pozdrawiam:*
Ty się dalej znęcasz nad jego włosami no. I w ogóle ja zaczynam mieć do niego dziwny stosunek przez Ciebie. Bo mi się to wszystko z nim związane w tym opowiadaniu wydaje coraz bardziej złe i podejrzane.
OdpowiedzUsuńHańbisz go w moich oczach no.
Jedyną osobą, której ja tu ufam jest Wank.
I wiesz co, Ty naprawdę świetnie wymyśliłaś tą konstrukcję z mieszaniem rozdziałów.
Bo takie jak ten są tak cudownie niewinne.
Buziaki ;***
Dzięki kochana<3
UsuńEj... To Wankuś się znęcanie nad jego włosami, a nie ja, mówiąc ściślej...
A ty mu ufasz XD
Taki pajacyk, kto by pomyślał...
Hm... A ja myślałam, że twoja sympatia do Andiego jest tak silna, że nic go nie może schańbić w twoich oczach, a tu jakieś zwykłe podejrzenia
:-P
Ściskam kochana.
Zgodnie z przewidywaniem piszę z telefonu, więc z góry przepraszam za jakość tego komentarza.
OdpowiedzUsuńZacznę oczywiście od Welliego, bo przez dwa ostatnie odcinki mocno wysuwa się nam przed szereg. Rzuciło mi się tutaj w oczy, że związek Richarda z Verą i depresja Welliego zbiegły się przypadkiem w czasie. Właśnie - przypadkiem! Czy to była ironia, celowy zabieg z Twojej strony, czy faktycznie dajesz nam znak, że Welli nie jest głównym podejrzanym? Że stan jego ducha nie ma związku z ich związkiem. Tylko w takim razie co młodemu dolega, czego się boi i dlaczego tak dziwnie reaguje na każdą, nawet najmniejszą wzmiankę o Goldie? Chłopak wyraźnie coś wie, coś o czym nie chce powiedzieć Wankowi ani Severinowi. Tylko czemu? Czyżby obawiał się któregoś z nich? Chyba nie, wówczas robiłby wszystko aby nie wydawać się podejrzanym, a przecież na pierwszy rzut oka coś z nim nie tak. Jednak nie sądzę, żeby on był zdolny do naćpania i wykorzystania Very - chyba dobrze zrozumiałam ten list - może on miał jej wówczas pilnować albo coś. Wciąż jednak sądzę, że Welli kochał się w Veronice. Może nawet Richard go o coś podejrzewał? Kurcze, zupełnie nie potrafię rozgryźć tego chłopaczka ani całej tej zagadki. Zrobisz nam mega psikusa jeśli winnym się okaże Welli, bo podtykasz nam go prosto pod nos a jednak nikt go nie chce podejrzewać.
Przejdę teraz do tej wesołej części i muszę przyznać, że ten zakochany Richard jest po prostu boski. Zakochałam się w nim bez pamięci. Ten tekst 'a Veronicę się kocha' po prostu mnie rozczulił. Ja chcę takiego faceta! Kochany jest.
Natomiast włosy Welliego i ten ręcznik staną się legendą jak Sev z wanną :D której swoją drogą nie mogło zabraknąć. Uwielbiam ich takich szalonych wariatów i uwielbiam poważnych z drugiej części, takich panów detektywów. Dlatego już się nie mogę doczekać następnego rozdziału.
Pewnie nie napisałam nawet cząstki moich przemyśleń ale na telefonie to się nie da za bardzo, a chciałam napisać choć troszeczkę.
Dziękuję.
UsuńJa też dosyć często coś komentuję z komórki, więc rozumiem doskonale.
Tak Wellinger to skomplikowany twór i rozgryzienie go to kwestia nie tylko umiejętności detektywistycznych, ale i czasu, nie tak szybko.
Ale masz rację, ten chłopak ma problemy... I na tym świecie raczej wszystko się łączy ze sobą...
Chcesz takiego faceta? Ja też ;) Każda by chciała gdyby takowi tylko istnieli...
Dziękuję i pozdrawiam.
Jak ja ich wszystkich uwielbiam! Te ich rozmowy, przekomarzania się, docinki :D Mogłabym czytać w nieskoczoność!!!! Daj uważam, że to Wellinger stoi za wypadkiem Richarda.
OdpowiedzUsuńA poza tym to aaaaa... jak sobie pomyśllę, że Veronica nie żyje :(
Tak... To w tych naiwnych rozdziałach kocham najbardziej... Tą ich dziecinną, słodką głupotę.
UsuńTakie duuuże przedszkolaki, które nigdy nie dojrzeją...
Dziękuję i pozdrawiam:*