czwartek, 31 października 2013

11. "Decisions" - by skijumpers.

    Z góry przepraszam kochane moje, za pewne nieprzewidziane zmiany. Jako, że uważam, że w "teraźniejszości", potrzebne będzie już niedługo parę części pod rząd, a i przyznaję, że muszę nad nimi pomyśleć, bo hm... Nie będzie to łatwe do napisania...
No, wracając publikuję właśnie kolejny rozdział "słodki". Już przedostatni...
Ściskam was dziewczyny i fajnego weekendu <3

                    Styczeń 2014

Mijające dni nie były w stanie zmienić nic.
Nadal był zakochany, naiwnie, dziecięco, jak, dwunastolatek.
Nadal całe ich okazywanie sobie uczuć zamykało się w granicach trzymania się za ręce, czułych słówek i delikatnych pocaunków.
Bo czym właściwie jest miłość?
Surrealnym stanem.
Stanem czerpania i dawania.
Stanem niezrozumiałych trudów i znojów.
Czymś w co nikt nie chce wpaść, aż już nie wpadnie...
Co tu jeszcze gadać?
Jego rodzina gdy przedstawił im Veruś oniemiała. Bo mówiąc szczerze bardzo się bali, jak może wyglądać dziewczyna takiego wywrotowca.
A tutaj? Istny anioł, cicha , spokojna i kulturalna.
Choć jednak jak wszyscy myśleli , musiała mieć w sobie jakąś wewnętrzną moc, niespotykany czar. Można to było odgadnąć nie patrząc wcale na nią, tylko na Richiego...
Który zrobił obrót o 180°.
Który wyglądał na istotę zupełnie i długotrwale ustatkowaną...
Ona na prawdę była wróżką...
           ***************

Turniej Czterech Skoczni rozkręcał się na dobre. Słońce zachodziło nad stolicą Tyrolu, a niemiecka czwórka narodowa, wraz z kilkoma Norwegami i Polakami, oraz biednym Geigerem (który wałęsał się cały dzień bezczynnie po skoczni i po hotelu, aż wzbudził ich litość i został zabrany na doczepkę), siedziała sobie w barze i popijała herbatkę owocową.
Herbatka owocowa... Dobre sobie, ale co tu poradzić w środku sezonu.
Richie ogłupiony jak po jakiś chińskich medytacjach wpatrywał się w Wanka wrzucającego właśnie do szklanki dziesiątą kostkę cukru i uważającego to za najlepszą zabawę pod słońcem. Nagle zerwał się z krzesła i wstał:
- Chłopaki, mogę chwilę ciszy?
Najbliźsi kumple odrazu spojrzeli na niego z zainteresowaniem. Trzeba było jednak natomiast poczekać, aż latający pozostałych nacji skończą gadanie o nowym psia Roensena. Wreszcie zapadł stan idealnego milczenia.
-Dzięki. No więc ja...
- Tak Freitag- zaśmiał się Hilde- chcesz nam ogłosić, że wygrasz jeszcze w Insbrücku, Bischofshofen i Hanavald już nie będzie jedyny. A, i żeby nikt z nas nie próbował Ci przeszkodzić . Zgadłem?
- Co ty! Ja nie myślę o takich bzdurach...
-Bzdury?- zdziwił się Maciek Kot- jak dla mnie to cel życia...
- Życie ma wyższe cele ludzie. Ja...
- Wiem- Welli podskoczył, a jego przygaszone ostatnio oczy rozbłysły.
-Matko dziecko, co tak Cię cieszy?- mruknął zaskoczony Sev.
- Zerwaliście ze sobą? Co nie?- wypalił młody.
Wzbudził tym konsternację całej skocznej bandy, bo nikt ( nawet Wank) za śmieszne tego nie wziął.
Richard zaskoczony pokręcił głową. Nie mógł zrozumieć, dlaczego jego najlepszy przyjaciel wylatuje z takim tekstem i jeszcze jest uradowany.
Ale nie to było dla niego w tym momencie najważniejsze:
- Chłopaki... To nie tyle, że się zakochałem, to już było...
Ja się żenię...
Wellinger opadł na siedzenie i ukrył głowę w dłoniach.
Reszta patrzyła po sobie, bo bądź co bądź ale taka deklaracja?
Tylko Karl nie wiedzący jak ma się zachować, zaczął bić głośno brawo.
Pierwszy głos odzyskał... Wank:
- Freitag już? Boże jak ja się cieszę, a tak ogólnie mogę być druchną, prawda? Co wy macie takie miny, wszystko na tym świecie łączy się w pary na całe życie. Nawet
tasiemce się przytulają w
żołądkach...
- My jemy! A tasiemce są obojnakami debilu- uzupełnił wiedzę biologiczną kumpla Freund.
-Noo, to inne robale, na przykład... Fleimingi!
- Flamingi to ptaki- parsknął Tom
- Ale jak wygląda taki fleming?- Andreas zamierzał wyraźnie drążyć ten temat.
-A skąd mam to wiedzieć?- oburzył się Norweg.
-Powiedz przynajmniej czy bardziej przypominają wróbla, gołębia czy kurę?
- Yyyyy, może kurę?
- Odpowiadasz czy pytasz?
Na ten wrzask Wanka obudził się Atle, który gdy zapomniano o jego nowym psie, po prostu przysnął na stole.
- O czym w ogóle mowa?- zdziwił się- że olaliście mojego ślicznego doga?
- Mój drogi, to kundel- na kolegę z reprezentacji można liczyć zawsze- a teraz mowa o ptactwie, gołębiach, kurczakach, tylko o kaczkach jeszcze nie.
- Ale dlaczego o tym akurat?
- Bo gadamy o małżeństwie- Hilde uznał to za wystarczające i logiczne wyjaśnienie.
- A co gołąb się żeni?
- Nie gołąb tylko Richard, idioto!
- Yyyy, z kurą?
- Słucham? Ze swoją dziewczyną, co Ty ćpałeś?
- Nic. Tylko mówicie o ptakach, więc...
- Bo ja nie wiem co to fleming!- rozpłakał się Wankuś.
- Dobra- odezwał się dotychczas milczący Stoch- wy tu o zwierzętach, a biedny chłopak podjął decyzję życia i nikt na niego nie zwraca uwagi. Freitag, ty wiesz na co się piszesz?
Wstał i uściskał sterczącego wciąż przy krześle Niemca:
- Witaj w klubie frajerów.
Skoczkowie buchnęli śmiechem, po czym wszyscy rzucili się składać gratulacje.
Wszyscy... Oprócz Wellingera, który wciąż siedział bez ruchu zakrywając twarz. Richard zauważywszy to wyrwał się z objęć kolegów.
- Andi, co tobie? Coś się stało?- młody nigdy nie zachowywał się w ten sposób.
-Zostaw mnie, chcę być sam! A tak na boku przemyśl to jeszcze. Przecież wy kompletnie do siebie nie pasujecie. Może ona jest przeznaczona komuś zupełnie innemu?
Chłopak bardzo chciał zrozumieć wybuch przyjaciela, ale w słowo wszedł mu Severin:
- Kretynie, to kiedy ślub, musimy się szykować!
Trafił w sedno.
- Freund, nooo, ja się muszę oświadczyć- spuścił głowę.
- Jeszcze tego nie zrobiłeś?- informacja ta bardzo zaskoczyła Roensena- to po cholerę my tracimy czas na niepewne gratulowanie?
- Bo... Ludzie, chcę to zrobić jakoś wyjątkowo, a cholernie nie wiem jak... Pomożecie ?
- Jasne- odparł Sev- o czym już myślałeś?
- Możesz puścić jakiś ckliwy film, tam będą metody- poradził Hilde- Wank na tego całą szafę...
-Ale nie pożyczę. Musisz być oryginalny. Ona na to zasługuje.
- Fakt - Freund nadal główkował.
- Ty lepiej nie myśl, bo zaraz wymyślisz , żeby załatwić sprawę w wannie- Andreas starszy był przerażony, że na pomysł w jaki sposób Riche zada pytanie swojego życia, wpadnie ktoś inny niż ON.
- W wannie?- zapytał Maciek, który nie znał Severina od tej strony- jak? Wskoczy jej niespodziewanie do kąpieli, czy przyczepi pierścionek do korka?
- Pudełeczko się roztopi- praktycznie zauważył Kamil.
- Można bez pudełeczka- bronił swojej tezy młodszy z Polaków.
- I przydałoby się zrobić serduszko z balsamu do ciała. Z takim ładnym napisem "marry me"- rozmarzył się Tom.
- Jest taki płyn dla dzieci, z wielkim smokiem na opakowaniu, robi fajną pianę- dodał Atle- brzoskwiniowy, albo malinowy do wyboru.
- Uuu, romantyczne smaki...
- Ale usiądziesz w tej wannie i wszystko się rozwali. Takie środki wytrzymują od dwóch do dziesięciu minut, zależy od jakości- Freund stwierdził, że czas na opinię eksperta.
Myśli Wanka biegły jednak zupełnie innym torem:
- Słuchajcie, myślę...
- Ty myślisz?- zdziwił się Kot.
-... Najłatwiej jest się oświadczyć kobiecie, która nie umie pływać. Namawiasz ją, żeby poszła na basen, wskakuje na głębokość dwóch metrów, zaczyna tonąć, woła o ratunek, a ty mówisz, że ją wyłowisz, jak za Ciebie wyjdzie. Mądre co? Tylko musisz uważać, żeby nie było ratownika...
-Wank jesteś nieludzki- podsumował Stoch- miłość ma być wyborem, a nie przymusem. Równie dobrze możesz przyłożyć dziewczynie pistolet do głowy...
-Jak jesteś taki mądry to sam coś wymyśl! W końcu jesteś tu jedyny , który już to kiedyś zrobił!
-Nie prawda, ja też- odparł milczący cały czas Karl- siedem razy...
Nieco już uspokojeni skoczkowie powtórnie ryknęli.
- I żadna Cię nie chciała- stwierdził Tom.
- Jedna- mruknął.
- Jak to? Co się potem stało?- zainteresował się Norweg- zmieniła zdanie?
-Nie, ten raz po prostu był w przedszkolu...
- Jakie to wzruszające- udarł się Wank- Richard, czemu zamilkłeś?
-Bo robicie sobie jaja, a mi na serio zależy. Ona nie uznaje długotrwałych związków na kocią łapę. A ja jestem pewien własnych uczuć.Przemyślałem to, chcę Veruś i tylko Veruś.
-Uuu, ja już chyba wiem o co chodzi- Andreas wpadł na kolejną mądrość.
-Nieprawda! Wcale nie o to!
- A skąd wiesz o czym mówię? Może mi chodziło na przykład o to , że nie ma kto Ci gotować rosołu?
-Głodnemu chleb na myśli- parsknął Severin- Wellinger, czemu patrzysz na mnie jakbyś miał ochotę mnie ukatrupić na miejscu, możesz mi to wyjaśnić?
Zamiast odpowiedzi dał się słyszeć jednak Tom:
-Richie, ile Ty dostaniesz za ten wyczyn Hannavalda?
- Jeśli już? No trochę dostanę...
-Trochę - skomentował Maciek.
- No to mam pomysł- kontynuował Hilde- genialny. Pamiętasz jak mieliście trening przed Oberstdorfem, a Vercia nie miała co robić i pojechała z nami zwiedzać okolicę?
-No pamiętam.
-Więc słuchaj...
Szepnął mu coś do ucha.
-Tom, ty jesteś cudowny .Dziękuję- rzucił się koledzę na szyję- oddam Ci za to TCS. Że też ja o tym nie pomyślałem.
- A mnie nie chcesz oddać nawet kryształowej kuli- wrzasnął Wank
-Człoweku, ty na prawdę uważasz, że świat kręci się w ogół Ciebie?- Freitag westchnął po czym wrócił do rozmowy z Norwegiem.
Andreasa nie obchodziło jednak, że suma osób słuchających go wynosi obecnie zero:
-Teoria wankocentryczna... To jest to - wymruczał z zadowoleniem.                           

  

25 komentarzy:

  1. Hahahahahahaa jak zwykle się śmiałam xD Oczywiście, jak zwykle przy tych śmiesznych rozdziałach :c A i mój szlaban na internet oficjalnie zakończony :D Taaa moja mama nie umie się długo gniewać. :3 A więc tak, no po prostu, jak ty piszesz te "cudowne" rozdziały z zakochanym Ryśkiem to nie można się nie śmiać :D Wank po prostu rozwala jednym słowem system :D Ale, jako ten kochany wujek jest też jest nawet słodki, pomimo swojego krzywego ryjka :3 No, ale to Niemiec, więc jak tu się nim nie jarać :D Severin miłośnik wanien i kąpieli xD To jest kolejna rzecz, która mnie powala, a no i jeszcze Kamil, jako jedyny wie w co się wpakowuję Richie, ale... Nie no nie potrafię się wysłowić.
    Wellinger ja wiem, że to ty.! Albo chociaż, jak to nie ty to się przestań zachowywać, jak jakiś zakochany frajer, który nie potrafi się pogodzić z tym, że ona jest z innym i go kocha.
    weny kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana<3
      Noo, twoja Mama to mądra kobieta, więc nie skazała by mnie przecież na weekend bez pierwszych rozdziałów na twoich nowościach ;)
      A ja już się doczekać nie mogę, szczególnie tej dziewczyny włóczącej się po świecie, bo mi się ten obraz bardzo spodobał.
      E, tam krzywe ryjki mogą być. Wszystko w nich może być:)
      Pozdrawiam i weny:*

      Usuń
    2. Zapraszam na bloga dziennikarskiego ----> http://jump-for-dreams.blogspot.com/

      Usuń
  2. Ależ się cieszę, że znów "słodki" rozdział. Ta akcja mnie naprawdę powaliła. Ogłasza "Żenię się!" a potem się okazuje, że w sumie to się jeszcze nie oświadczył :D:D Taki zakochany jak dwunastolatek Richard jest cudny :) I wszystkie dobre rady kolegów xD
    A Wellinger? Jestem już pewna że on się kochał w Verze. Tylko czy ona serio by Richarda z takim Wellingerem zdradziła? I do czego on się mógł posunąć? Bo z tego krótkiego wyznania które kiedyś nam udostępniłaś, to wnioskuję, że on w sumie to nie chciał żeby tak wyszło i że najchętniej cofnąłby czas. Więc to nie było zabójstwo z premedytacją, bardziej z głupoty.

    Ach, czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwunastolatek...
      Ich to by chyba do przedszkola tak na serio nie przyjęli. Taki kochany żłobek specjalnej troski... Tyle...
      I tak z innej półki... Zdecydowanie nikt tu nikogo raczej, w pełni świadomie zamordować nie chciał... Raczej, bo pewne rzeczy to jeszcze nawet wychodzić nie zaczęły...
      Pozdrawiam i dziękuję:)

      Usuń
    2. Pewne rzeczy jeszcze nawet wychodzić nie zaczęły? To mnie zaintrygowałaś! :D Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy xD

      Zostawiam też linki do mnie, jak masz czas i ochotę to zajrzyj. Pozdrawiam!

      http://wszystko-byloby-inaczej.blogspot.com/
      http://i-am-tougher-than-the-rest.blogspot.com/

      Usuń
  3. Och Richi ! Tylko on mówi, że się żeni, zanim się oświadczył ;) A tak serio, to nabieram coraz większego przekonania, że Welli ma coś z tym wszystkim wspólnego. Tylko nie mogę rozgryźć co. Bo to chyba nie chodzi tylko o to, że zakochał się w Verze. Coś jest na rzeczy...
    A tak w ogóle, to ich rozmowy o małżeństwie mnie rozwaliły. Geiger- ekspert. Ale przedszkolne miłości są wieczne :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak... On ma bardzo właściwą kolejność działania...
      Ale przecież tak na serio to po prostu się nie zna... Kto go miał nauczyć się doświadczać?
      A na boku to ja widzę, że sprawy zaszły już tak daleko, że choćby nie wiem jak słodko było, to wy już tylko o jednym...
      Dziękuję i pozdrawiam.
      Trzymaj się<3

      Usuń
  4. Cudowny jest ten rozdział *_* Rozkminy tych facetów biją wszystko inne. I ta teoria z oświadczynami w wannie. Boże drogi.
    A tak jeszcze a propos Wellingera (że też ja zawsze muszę do niego wracać) to mój chory mózg wytoczył dwie teorie.
    Pierwsza - że Andi po prostu zakochał się w Ver i jest o nią zazdrosny. Takie coś w stylu zauroczenia młodszą koleżanką. No zdarza się.
    Ale moja druga teoria... Ja właściwie nie wiem, dlaczego mój chory umysł wymyślił coś takiego i w zasadzie to jest na maksa kretyńskie i w ogóle. I to chyba wpływ szkoły i moich znajomych, którzy sprowadzają mnie na złą drogę i wypaczają myśl... No ale dobrze. Bo Andi może być zazdrosny, ale o... Rysia. I to nie w sensie, że o kumpla, ale... no wiesz.
    No ja mówiłam, że to jest chore. I naprawdę z całym szacunkiem dla Wellingera, ale no. No właśnie.
    Nie, od nadmiaru nauki mózg mi się lasuje i powinnam czytać lekturę, a nie teorie spiskowe wysnuwać - więc już uciekam czytać inne - dużo mniej ciekawe rzeczy, za to takie, za które dostaję oceny :P
    cmok cmok :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie kochana...
      Czego się już z tego nadmiaru nauki nie wymyśli...Ja to wiem aż za dobrze, bo ostatnio odwalam takie numery, że szkoda gadać...
      No, w każdym razie twoja teoria w dzisiejszym świecie jest wcale nie głupia, ale nie... To Ci mogę powiedzieć, że on jest jak najbardziej po stronie większości...
      Ale coraz ciekawsze pomysły- na prawdę. Zaczynam się obawiać, że na ich tle prawda wyda się banalna...
      Spoko, na mnie też czeka lektura;) - dużo mniej ciekawa od bloggera...
      Ściskam kochana<3

      Usuń
    2. Uff... Ulżyło mi, tak szczerze mówiąc. Ale mózg i tak mam zlasowany :P

      Usuń
  5. Ojejejej.
    Ponieważ Wellinger w Twoim opowiadaniu jest dla mnie skreślony, to jak się zachwycam każdym innym Niemcem, poza Freundem, ale on przynajmniej jest śmieszny i ta w sumie to przez te wanny to jak go chyba nawet tutaj lubię...
    ale ja nie o nim. Bo ja o Karlu. Bo on jest, no wiesz przecież, nie?
    I wiesz, ja bym to mogła czytać i czytać, a Ty dodajesz rozdział tylko raz w tygodniu.
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana<3
      Tak, tak. Ja już rozkminiam wszystko. Karl jest po prostu taki karlowy. I oni wszyscy są tacy, tacy swoi.
      No;) Tak mniej więcej. Definicja skoczków narciarskich opracowana xD
      Co tydzień, to jak dla mnie często... No, ja na Ciebie w ten weekend czekam.
      Trzymaj się;*

      Usuń
  6. Ja pierdolę, haahahahaha! Wybacz to słownictwo, ale to przez Wanka i jego teorię! Hahahahaha, jak Ty to robisz, że oni są tacy komiczni? I te pomysły z oświadczynami w wannie. Kocham ich rozkminy!
    Ale przechodząc do konkretów:
    Dalej nie daję sobie wmówić, że to wina Wellingera i nie uwierzę dopóki to wszystko się nie wyjaśni. Poza tym - ciężko mi uwierzyć, że dałabyś nam się tak łatwo domyślić... Coś mi się wydaje, że te jego zachowanie to tylko wierzchołek góry lodowej... albo raczej - mam taką desperacką nadzieję...
    PS Piszę z podłogi, ale tego się już chyba domyśliłaś? Hahahahahaha, teoria wankocentryczna... dlaczego mnie to tak śmieszy? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję<3
      Masz rację z tym, że takie zagadki to na ogół góry lodowe. A ja nie mogę naprawdę dawać żadnych większych wskazówek. Chociaż... Jest tu troszkę rzeczy o których nikt jeszcze nie pomyślał...
      Dlaczego Wank Cię śmieszy?
      Po prostu spójrz na niego ;D
      Pozdrawiam kochana i lecę teraz do Ciebie :)

      Usuń
  7. to ostatnie zdanie przechyliło szale.
    leżę i nie wstaję, serio.
    Mówił Ci już ktoś, że jesteś genialna?
    Się glupio pytam, pewnie ciągle to słyszysz.
    Ale nie szkodzi jak jeszcze raz usłyszysz, prawda?
    Jesteś, kurde, genialna.
    Kurde genialna, bo samo ,,genialna" nie wystarczy,żeby opisać Twój kurde geniusz.
    To było ... no genialne!
    [a moja elokwencja spadła poniżej zera, jak widać]
    Wiem, że powinnam się skupić na tym cudownym momencie jakim jest chęć oświadczenia się Verze przez Richiego ... ale te wypowiedzi skoczków (wszystkich!) przesłoniły mi to nieco ... I juz naprawdę nie wiem co mnie najbardziej rozpieprzyło, ale po prostu siedzę i się śmieję jak glupia.
    Tylko teraz mam niedosyt, bo ja już chcę wiedzieć co ten Hildziak wymyslił.
    I jestem też w lekkim szoku, z powodu zachowania Welliego i to jest jedyna rysa na szkle. Naprawdę.
    Bo co to ma znaczyć,że Vera zasługuje na kogoś innego?
    Na niego,tak?
    Jezu, nie rób mi tego. To jest mój Pieszczoszek, nie możesz go zeźlić ;(
    P.S. Karl oświadczał się siedem razy i nic?
    Skarbie, chodź do mnie i już więcej nie będziesz musiał próbować ^^
    Dobra, odwala mi, więc już zmykam.
    Kocham Cię bardzo i czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana<3
      Niechby ludzie w prawdziwym świecie mnie doceniali w połowie tak jak ty...
      No, kolejny powód dlaczego pisze się blogi o skoczkach: potrzeba wartościowania ;)
      A tak poza tym to zobaczysz dopiero co oni wymyślili, bo oni są bardzo specyficznie inteligentni.
      I przyznam, że mogłabym pisać tak o nich i pisać, i aż żal mi, że następny rozdział (choć taki przeprzeprzesłodzony xD)
      będzie ostatnim z tej serii.
      Dobrą, sama tego chciałam :/
      Może jeżeli kiedyś zacznę coś kolejnego (jeżeli w ogóle) to będę milsza???
      Dobra, kogo ja oszukuję...

      A co do Karla, to zawsze byś go przyjęła ;D
      No chyba, że jednocześnie oświadczyłby Ci się Twój Pieszczoszek. Wtedy Karl biedny musiałby sobie kolejny raz dopisać :D
      Ściskam Cię mocno kochana i czekam na nexta na moim ukochanym opowiadaniu<3<3<3

      Usuń
    2. skąd ja to znam ... ta sama potrzeba dowartościowania ^^
      i przepraszam, ale źle użyłaś wyrażenia ,,jeśli w ogóle".
      Bo jak ktoś tego używa, to ma wątpliwości, a ja nie rozumiem jak możesz w ogóle się zastanawiać czy zacząć coś nowego.
      Zaczynasz, bo ja tak mówię i koniec dyskusji :D
      Karla bym przyjęła i Pieszczoszka, a jeszcze gdzieś tam czeka na mnie Kusy, więc spoko, ja mogę przyjąć bardzo wielu.
      Kto mówił o monogamii? :D

      Usuń
    3. No nikt nie mówi :D
      Czyli co? Wszyscy skoczkowie narciarscy świata i Ty?
      Nie nooo, jakiś jeden mały skoczek musi dla mnie zostać ;)
      Może być monogramia, od biedy...
      Ale chyba tak na serio liczba chętnych ma znaczną nadwyżkę nad ich liczbą :(((
      Coś nowego?
      No może w zeszycie to już powstaje nie jedno, ale raczej nie nadaje się do publikowania...

      Usuń
    4. wszyscy nie, mam kilku faworytów ^^
      Ty mi nie mów takich rzeczy, tylko się zabieraj do publikowania,no ej!

      Usuń
    5. Dobra, dobra, zobaczymy :)
      Dziękuję za wszystko<3<3

      Usuń
  8. Ty mój Mistrzu <3
    Ten rozdział sprawił, że ta przeklęta i ponura niedziela zamieniła się w najjaśniejszy dzień :D
    Tyle w tym humoru, że nie mogę.
    Oczywiście mój kochany-niekochany Wankuś błyszczy swoją inteligencją.
    I Karl... no kurczę, ja na prawdę był przyjęła od niego oświadczyny. Tylko Aniołek mi został, bo reszta już zajęta :((
    Niepokoi mnie ten Wellinger. Co on sobie ubzdurał w tej przystojnej i mądrej główce, hmm?
    Niech się głupolek opamięta.
    I ciekawe co ten Tom wyszeptał do Naszego Rysia..
    Ale cokolwiek to będzię, to i tak okażę się strzałem w dziesiątkę :D
    Kocham i całuję <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki skarbie<3
      A kto by nie przyjął oświadczyn od któregokolwiek z nich^^
      Dopiero zobaczysz co oni
      wymyślili. To będzie bardzo,
      bardzo słodko-naiwne :)
      W sam raz na zakończenie tej
      romantycznej części:(:(:(
      Trzymaj się:*

      Usuń
  9. '...jak może wyglądać dziewczyna takiego wywrotowca' - Padłam i jak ja mam tu komentować resztę rozdziału? A chciałam przede wszystkim wyrwać się z tłumu i powiedzieć, że moim zdaniem Rysiek robi wszystko we właściwej kolejności. No bo przecież mając zgraję takich wariatów nie mógłby sam planować oświadczyn i po prostu po fakcie im oświadczyć, że się żeni. Nie wybaczyliby mu zapewne nigdy, więc ja zrozumiałam jego słowa właśnie w taki sposób, że on zamierza się żenić i liczy na ich pomoc - owocną jak widać. Och Rysiu, Rysiu rozczulasz mnie z każdym rozdziałem coraz bardziej. Uwielbiam cię chłopie.
    Tylko znów Welli nam się robi bardzo podejrzany. W końcu się ugnę i zacznę wierzyć w tę jego winę, no naprawdę. Tym razem przeszedł już chyba sam siebie w byciu bardzo podejrzanym. Jeśli nie kocha się w Verze,to chyba naprawdę kocha się w Richim, co na szczęście wykluczyłaś w którymś komentarzu powyżej. No Andi powiedz ty mi prawdę - kochasz ją, ale to nie ty skrzywdziłeś Freitaga, prawda? W to wciąż staram się nie wierzyć, mimo tego jak bardzo jesteś chłopie podejrzany.
    Kamil ze swoim 'Witaj w klubie frajerów' natomiast znów rozłożył mnie na łopatki i nie mogłam się powstrzymać ze śmiechu. W ogóle te ich rozmowy, takie niezwykle na poziomie były genialny. Wankuś nie wiedzący jak wygląda Fleming i Atle śpiący na stole, bo nikt nie interesuje się jego psem - uwielbiam ich. Ale i tak najlepszy był pomysł z oświadczynami w wannie i Sevcio-ekspert od spraw wannowych. W sumie nie obraziłabym się za takie oświadczyny - nie od Seva... a w sumie jakby którykolwiek inny skoczek planował mi się tak oświadczyć, to teraz stwierdziłabym, że to na pewno pomysł Seva i padła ze śmiechu przed powiedzeniem 'tak'.
    Ciekawa jestem natomiast co też Tom wygłówkował. Mam nadzieję, że coś naprawdę niezwykłego i czarującego, bo Veronica na to zasługuje.
    Na koniec powiem jeszcze tylko, że skoro już mamy styczeń, to dużymi krokami zbliża się luty i jestem bardzo ciekawa tego, co to się w tym lutym wydarzy, bo przecież ma to być kluczowe dla tych późniejszych wydarzeń, a ja jak na razie nie mam żadnych pomysłów. Poza kompletnie zakochanym Wellim.
    Czekam więc do piątku (albo czwartku :D)

    OdpowiedzUsuń